czwartek, 5 kwietnia 2018

"Pięć kilometrów do bomby" - taki będzie tytuł książki



Będzie w niej trochę zasłyszanych przez nas opowieści, krótka historia odwiedzonych krajów, ale też dużo na temat samej podróży: jak nam się jechało i dlaczego, z czym mieliśmy kłopoty, jak rozwiązywaliśmy problemy, gdzie nocowaliśmy i co zabraliśmy na tę wyprawę. Dołączyliśmy do publikacji spis zabranych rzeczy z adnotacją, które z nich były bardzo przydatne, a które można było zostawić w domu. Napisaliśmy również trochę o naszych małżeńskich drakach i tak zwanym docieraniu się ;-)

W dzień, kiedy książka poszła do druku, odetchnęliśmy z ulgą: ostatnie dni redagowania były naprawdę męczące, zwłaszcza, że ja byłam w Tanzanii, Tomek w Gorlicach, a pani redaktor w Warszawie. Ponieważ ja siedziałam w buszu (dosłownie), czasami miałam kłopot z odebraniem maili (czasem działał tylko Messenger). Tomek wysyłał mi informację przez FB, że jest pilny mail, na który trzeba odpowiedzieć, a ja szłam z telefonem i komputerem dwa kilometry w stronę wieży przekaźnikowej, żeby coś przeczytać albo wysłać. Żeby nie było tak łatwo, wszystko to działo się w porze deszczowej ;-) Opowiemy o tym więcej na spotkaniu autorskim.


Tutaj co nieco o publikacji:

http://www.gazetakrakowska.pl/wiadomosci/nowy-sacz/gorlice/a/gorlice-w-podroz-poslubna-pojechali-do-afryki-na-rowerach-z-wyprawy-napisali-ksiazke,13060828/